5 trików angażującej komunikacji
Dosłownie dla każdego.
Także dla szefa.
I jego szefa.
I szefa wszystkich szefów…
Tu pryska bańka mydlana, a wraz z nią marzenie o szczerej, otwartej komunikacji w firmowej społeczności. Nie wiedząc, kto to przeczyta, lepiej uważać, co się pisze. A najlepiej nie pisać.
Co kręci twoich odbiorców?
Jak się zatem okazuje, współpraca to rodzaj zachowania ściśle uzależniony od kultury organizacyjnej firmy, a nie od technologii. Wdrożenie nowego systemu nie spowoduje – niestety! – że z miejsca uruchomi się ogólnofirmowa wymiana wiedzy, jeżeli wcześniej nie było jej poza intranetem.
Chociaż czasami trudno w to uwierzyć, pracownicy on-line i offline są tymi samymi ludźmi: musi ich coś w treści poruszyć, żeby udostępniali ją dalej. Jeżeli mają podjąć otwartą dyskusję na dowolny temat, nie mogą obawiać się jej konsekwencji. No i bądźmy szczerzy, żaden oficjalny raport ani dyrektywa wewnętrzna nie staną się viralem. Ludzi wciągają tematy… wciągające: interesujące, autentyczne, zabawne, a zwłaszcza te, które ich samych osobiście dotyczą. Dlatego także spece od etyki biznesu czy procedur wewnętrznych, powinni rozluźnić nieco formę, jeśli chcą przebić się ze swoimi treściami i sprawić, by przekaz był bardziej angażujący.
Jak tworzyć wciągające treści?
Oczywiście nie ma jednego, zawsze skutecznego sposobu, który jak sztanca, zawsze wykroi angażujący przekaz. Ale są sposoby, które warto wypróbować.
- Prowokuj dialog – ogłoszenia typu „uprzejmie informujemy…” już w pierwszych słowach zniechęcają do reakcji. Sformułuj przekaz w formie pytania, nawet zaczepki, to skuteczniej sprowokujesz interakcję.
- Sprzedawaj wielkie idee w małych paczkach – nikt nie ma czasu i ochoty czytać elaboratów – krótkie formy znacznie lepiej się sprawdzają.
- Przedkładaj zespół nad hierarchię – szef nie musi zawsze mieć racji! Praca grupowa pozwala wygenerować lepsze pomysły, a komunikacja może ją stymulować.
- Wstrzymaj się z ocenianiem – o dyskusji w firmowej społeczności warto myśleć jak o grupowej burzy mózgów: nie muszą ci się podobać wszystkie pomysły, ale każdy z nich może być inspiracją dla innych. Krytyka zniechęci autora (i postronnych) do dalszej aktywności.
- Nie bój się humoru – każdy lubi się śmiać! A treści zabawne częściej są udostępniane i komentowane.
Przy wdrażaniu społecznościowego intranetu trudno oczekiwać od razu 100-procentowego zaangażowania. To naturalne, że nowości budzą obawy. Ale tworząc angażujące treści, można wesprzeć proces przestawiania firmy na nowe narzędzie, pozwalając pracownikom wciągać innych w tę zmianę.