Dobry onboarding w czterech krokach

Czy słyszeliście kiedykolwiek o pracowniku, który porzucił pracę po pierwszych kilku dniach w nowej firmie? Fakt, w życiu zdarzają się sytuacje awaryjne i nagłe zmiany okoliczności. Ale jeżeli ktoś – mimo początkowego kredytu zaufania – decyduje się wrócić do szukania nowej pracy, zamiast mierzyć z tą, którą znalazł, zazwyczaj robi to z bardzo prozaicznego powodu: nie podobało mu się, jak został potraktowany.

Kluczem do sukcesu jest tutaj dobry onboarding, czyli proces integracji w środowisku pracy. Jest to ostatni etap rekrutacji i pierwszy krok w kierunku retencji. Skutecznie zrealizowany sprzyja efektywności pracy, satysfakcji z realizowanych zadań i prowadzi do wzrostu zaangażowania. Ale aby tak było, nie może kończyć się na podstawowym szkoleniu o firmie i z zakresu BHP. Jak więc zrobić to dobrze?

Zacznij onboarding przed pierwszym dniem

Dobry onboarding to taki, który jest zaplanowany i zawiera konkretne cele dla samego pracownika. Konieczne jest przygotowanie szczegółowych informacji: gdzie ma się pojawić pierwszego dnia, na kogo się powołać, warto zawczasu przesłać dokumenty i kwestionariusze, które powinien wypełnić, itp.  Warto także pomyśleć o preboardingu – procesie, który jest wdrażany jeszcze przed pierwszym dniem. 

Realizację „etapu zero” może znacznie ułatwić technologia. Firmowy portal z informacjami specjalnie dla nowozatrudnionych osób pozwala im na łatwy dostęp do niezbędnej wiedzy, a firmie – na ograniczenie „papierologii”. 

Pomyśl także o przygotowaniu odpowiedniego welcome pack. Czym jest? To zbiór gadżetów z logiem firmy, które podarujesz pierwszego dnia – lub wyślesz odpowiednio wcześniej w przypadku osób wdrażanych zdalnie. Jeśli posiadasz materiały papierowe związane z firmą lub stanowiskiem, do którego zrekrutowana została osoba, warto je także umieścić. 

Pozwól na samodzielność

Oczywiste jest, że nowa osoba musi być pilnie włączona w bieżące zadania. W praktyce oznacza to, że w pierwszych dniach jej skrzynka zapełnia się forwardami ważnych wiadomości z ostatnich miesięcy, a ona sama dołączana jest do masy list dystrybucyjnych. Efekt? Wrażenie totalnego chaosu i poczucie frustracji, bo nie da się tego uporządkować. 

Znacznie lepiej wygląda to w firmach, w których komunikacja dotycząca poszczególnych projektów jest posortowana w wątki i grupy dyskusyjne [np. w systemie ESN], a nowy pracownik może sam zdecydować, które z nich subskrybuje.

Pamiętaj o socjalizacji

Dobrą praktyką jest powitalny e-mail do całego zespołu oraz oprowadzenie nowego pracownika, ale nie łudźmy się, że i on z miejsca zapamięta wszystkie zależności. Niezależnie od zadań i projektów, pracownicy połączeni są też w nieformalne sieci, których rozpoznanie wymaga przynajmniej kilku tygodni. W tym formalnym zakresie niezwykle pomocne jest opublikowanie struktury firmy w intranecie – im bardziej dokładna, im więcej w niej informacji, tym szybciej nowa osoba zbuduje własną sieć kontaktów. W nieformalnym – podstawą jest otwartość i przyjazne nastawienie.

Nie kończ na pierwszym tygodniu

Aby utrzymać dobre wrażenie, o integracji należy myśleć jako procesie długoterminowym. Ogromnie ważne jest tu zaangażowanie przełożonego: określenie realnych celów oraz mentoring. Dobrą praktyką jest też wyznaczenie buddy’ego, który służy wszelką radą i pomocą w pierwszych tygodniach w nowej pracy. A najlepszym [finalnym] punktem odniesienia zawsze pozostaje intranet – i to niezależnie od stażu zatrudnienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *